Znowu nie było wpisu. Wiem. Znowu więc przedłużam maraton.
Łzami nigdy nie chcę nic osiągnąć. Nigdy nie wymuszam, by się nade mną użalano. Co więcej.. NIE LUBIĘ POCIESZANIA I UŻALANIA SIĘ NADE MNĄ!
To nie tak, że nie chcę przyjmować pomocy. To nie dotyczy w ogóle udzielania pomocy. Gdy mnie coś boli nienawidzę słuchać, że jestem biedna. Nie chcę udowodnić, że jestem twarda. Czuję się po prostu nieswojo, gdy słyszę coś takiego. Dlaczego ludzie tego nie rozumieją?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz