Wczoraj wróciłam z gór. W sobotę rano rodzice zabrali mnie z obozu do pensjonatu. Wieczorem jednak przyjechaliśmy na chwilę na ognisko. Dlaczego? Żeby to zrozumieć, trzeba znać klimat harcerskiego ogniska. To jedna z tych rzeczy, których nie da się opisać, a trzeba je przeżyć. Chciałam choć na chwilę powrócić do tej atmosfery. Koniec tego dobrego, czas ponarzekać! Nie wyjść na marudę, więc wspomnę tylko o próbnym alarmie przeciwpożarowym. W określonym czasie trzeba wszystko wynieść z namiotu. Raz podczas alarmu mundurowego koleżanki z namiotu pomyliły mundury, w wyniku czego jedna z nich nie zdążyła założyć spódnicy i jednego buta, koszulę miała wypuszczoną, a do tego getry harcerskie do dżinsów. Każdy harcerz jest w stanie sobie wyobrazić jak źle to wyglądało. Za to miałyśmy ten alarm przeciwpożarowy. Raz miał go cały szczep, ale nie chcę się rozpisywać. Pa!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz